Podróż zaczyna się niepozornie, tak jak kilka wcześniejszych (i późniejszych też) krótkich wypadów do Czech, czyli w pociągu osobowym relacji Wrocław - Usti nad Orlici. Jak zwykle o nieludzkiej porze (5 rano, czyli wstać trzeba tak koło 3) i jak zwykle wsiadając do pociągu próbuję zasnąć. Jak zwykle poddaję się gdzieś w okolicach Barda i zaczynam podziwiać krajobrazy Kotliny Kłodzkiej. Stacja Długopole Zdrój to chyba najpiękniej położony przystanek kolejowy w Polsce (może obok Pilchowic-Zapory). Pociąg połyka kolejne kilometry i koło 9 wysiadam na stacji w Usti.